19 kwietnia 2012

Rozdział 1 - "Może mogę Pani jakoś pomóc?"

- Lily! Lily, słyszysz mnie? Wstawaj wnusiu, mama dzwoni! - usłyszałam donośny głos babci, która widząc, że dochodzę do siebie po kilkugodzinnym śnie podała mi telefon i wyszła z mojego pokoju.
Powoli i mozolnie usiadłam na łóżku przystawiając słuchawkę do ucha.
- Słucham?
- Cześć Lily. Przepraszam, że nie było mnie wczoraj na zakończeniu roku szkolnego. Po prostu mój wyjazd się przedłużył. Zostanę w Ameryce jeszcze pół roku. Przepraszam córciu. - czułam jak łzy zaczęły napływać do moich czekoladowych oczu. Przecież to całe 6 miesięcy! Pogodziłam się z faktem, że zostawiła mnie w ostatni dzień szkoły i nie pojawiła się na apelu. A teraz dzwoni jakby nic się nie stało i oznajmia, że znów nie wróci do domu. Praca pracą, ale przecież ona ma jeszcze mnie, córkę, którą do cholery musi wychować! - Lil, jesteś tam?! Słyszysz mnie?
-Tak mamo, jestem. No dobrze, rozumiem. - kłamałam. Tak naprawdę nie rozumiałam dlaczego ona mi to robi.
- Przepraszam, muszę już kończyć. Ucałuj babcię ode mnie.
- Baw się dobrze mamo! - wypowiedziałam ostatnie słowa jak najszybciej, aby tylko móc  się już rozłączyć.
Kilka łez pojawiło się na moich policzkach. Chwilę potem strumyk przeistoczył się w potok łez, które systematycznie wypływały z moich oczu lądując na wrzosowej pościeli. Płakałam. Nie do końca ze smutku, lecz z bezsilności. Nie mogłam nic na to poradzić. Mama mieszkała w Stanach już dobry rok. Widywałyśmy się tylko w święta i urodziny. Nic więcej. Ale przecież jestem Lily Aisha Storm i nigdy nie byłam i nie będę słaba! Dam radę, muszę.
Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 7 rano. Postanowiłam zostać jeszcze kilka godzin w łóżku, w końcu zaczęły się wakacje, musiałam odpocząć. Włożyłam słuchawki w uszy i zasnęłam, otulona słodką melodią piosenek z mojej playlisty.
* * *
Gdy otworzyłam oczy, nade mną stała babcia z ciepłym, promiennym uśmiechem. To już kolejny raz, kiedy mnie dzisiaj obudziła. Przetarłam zaspane powieki i oparłam się o fioletową ścianę wciąż będąc w łóżku. Zielony zegar, który mama kupiła mi w Ameryce na urodziny, wskazywał 14:15.
- Ubieraj się szybciutko, idziemy na zakupy - rzuciła z radością babcia.
Uwielbiałam, gdy się uśmiechała. Świadczyło to o jej sile. O tak, była niezwykle silną kobietą, która została pokrzywdzona przez los, a jednak dała radę i jest tu teraz ze mną, gdy mama nie może. Dziadek zmarł bardzo wcześnie. Miałam zaledwie 12 lat, gdy odszedł. Dla babci był to cios poniżej pasa. Oboje stanowili idealną parę. Czasami zachowywali się jak zakochana para nastolatków. Z dnia na dzień ich miłość rosła i była coraz silniejsza. To dziadek dawał babci siłę na każdą kolejną minutę, godzinę. Rok później odszedł tata. Zostałam tylko ja, mama i babcia. Było ciężko, pod każdym możliwym względem. Głównie dlatego mama jest teraz w Ameryce. Pozbierała się po utracie ojca, podobnie jak babcia po utracie swojej miłości życia.
- Pewnie babciu. Daj mi 10 minut. Muszę się ubrać. - odpowiedziałam z uśmiechem, gdy moja kochana staruszka wyszła z pokoju.
Tylko w co ja się ubiorę. Odwieczny problem wszystkich kobiet na ziemi. Zajrzałam do szafy, z której wyjęłam dżinsowe rurki, niebieski, długi top oraz szary sweterek. Ubrałam się w dosłownie kilka minut. Usiadłam przed toaletką i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Moje brązowe oczy były lekko podkrążone co było skutkiem zapracowania i braku snu. Przed zakończeniem roku szkolnego było bardzo dużo pracy. Występy, próby, dekoracje - wszystko musieliśmy zapiąć na ostatni guzik. Wzięłam do ręki szczotkę i zaczęłam przeczesywać swoje proste blond włosy. Trochę czasu zajęło mi ogarnięcie swojej czupryny. Jednak zaraz potem na głowie pojawił się kok, a kilka złotych kosmyków wisiało bezwładnie i opadało na moją twarz. Nienawidziłam swoich jasnych rzęs, które były prawie niezauważalne. Dlatego wzięłam tusz i lekko musnęłam nim rzęsy. Wyglądały od razu lepiej. I przynajmniej były widoczne. Uznałam, że jestem już gotowa i mogę wybrać się na te zakupy.
Zbiegłam po schodach do kuchni, gdzie czekała na mnie babcia, jedząc ostatni kęs tosta. Gdy mnie zauważyła wstała i pokierowała się w stronę drzwi frontowych. Poszłam w ślady babci i zakładając moje ulubione, niebieskie trampki wyszłam z domu, zamykając go na klucz.
Ulice Edynburga były jak zawsze przepełnione samochodami, które wydawały się, jakby jechały gdzieś bez celu. Na chodnikach pełno przepychających się ludzi, chodzących tam i z powrotem. Nie ma się co dziwić, w końcu jest godzina popołudniowa. Gdy słońce zdążyło ogrzać swym ciepłem moją skórę, zaraz pojawiał się lekki letni wiaterek, a razem z nim dziwnie przyjemne dreszcze. Kochałam taką angielską pogodę i nie zamieniłabym jej nawet na wiecznie słoneczką Amerykę.
- Najpierw pójdziemy do Tesco, kupię to, co nam potrzebne, a potem jak chcesz możesz iść na te swoje OKAZJE - oznajmiła babcia wyraźnie akcentując ostatnie słowo.
Wiedziałam, że chodzi jej o ciuchy. Fakt, nie lubiłam przymierzać ubrań, przebierać się ciągle czy podążać za trendami. Miałam swój styl i kupowałam to, co mi się podobało. No i oczywiście nie mogłam przegapić OKAZJI, które czyhały na mnie dosłownie na każdym kroku!
- Więc chodźmy! - uśmiechnęłam się i ruszyłyśmy do sklepu po produkty spożywcze.
Ruszyłyśmy wolnym krokiem w stronę sklepu. Nie śpieszyło nam się, przecież były wakacje, a babcia nie należała do osób, które czas poganiał. Wręcz przeciwnie - wszystko robiła wolno, z dokładnością, ciesząc się nawet z najmniejszego drobiazgu. Po kilkunastu minutach stałyśmy już przed sklepem. Weszłyśmy do Tesco, babcia wzięła koszyk i wciągnęła się w wir zakupów. Widziałam jak wkładała dwie moje ulubione czekolady z kawałkami orzechów laskowych, mandarynki, kawę rozpuszczalną czy dżem truskawkowy, który tak bardzo ubóstwiała. Ponoć przypominał jej smak dzieciństwa. Nie minęło kilka minut jak koszyk z zakupami był pełny, więc zadowolone pokierowałyśmy się do kasy. Kolejka na każdej z nich była chyba metrowa. Babcia ustawiła się w jednej z nich i czekała grzecznie jak małe dziecko na swoją kolej. Gdy przed nami były jeszcze tylko dwie osoby, zauważyłam jak małe dziecko wykłada na taśmę nutellę. No tak! Jak ja mogłam zapomnieć o tym czekoladowym przepysznym kremie?! Nakazałam babci poczekać na mnie przy kasie i pędem ruszyłam w głąb sklepu w poszukiwaniu stoiska z nutellą. Znalazłam. Niestety nutella i wszystkie inne kremy nutellopodobne stały na najwyższej półce. Nie jestem niska, lecz nie jestem także szczególnie wysoka. Aby dosięgnąć smakołyku, którego tak bardzo pragnęłam, stanęłam na palcach, lecz i to nic mi nie dało. Machałam rękoma jak opętana, aby złapać słoik nutelli i dostać to, co chciałam.  Już miałam zrezygnować z czekoladowego kremu, gdy nagle zza sklepowej półki wyłonił się chłopak z bujną czupryną na głowie i uroczym uśmiechu.
- Może mogę Pani jakoś pomóc? 

***
Rozdział miał być krótki, jednak się rozpisałam i wyszedł jaki wyszedł. Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, piszcie do mnie na twittera @niepyskuj. Chcę podziękować wszystkim osobom, dzięki którym powstało to opowiadanie: @wonderifuknow @shotamandown @putyoursneakers @leftmeindark @LovaticIlove @voirmoicherie Kolejność nie ma znaczenia ♥ Jeżeli o kimś zapomniałam, to naprawdę przepraszam, jestem bardzo zdenerwowana czy spodoba Wam się pierwszy rozdział. Następny? Zobaczę, jak się wyrobię z czasem i czy najdzie mnie wena :D

8 komentarzy:

  1. Super jest *___*
    ciekawe co to za chłopak ^^ hahah
    Czekam na nowy, dodawaj szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno! Uwielbiam to opowiadanie ;) Dodawaj szybko nowy! Kocham kocham kocham <3 // Kailee

    OdpowiedzUsuń
  3. Szybko noowy !
    baaardzo podoba mi się Twój styl pisania.
    I wszystko elegancko ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Z bujną czupryną i uroczym uśmiechem mhmhm ;-D
    Wspaniałe, czekam na kolejny i informuj mnie! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, super<3

    Informuj mnie o nn @Lovato1DGrande
    http://let-us-live-forever-young.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejne opowiadanie, które z pewnością będę czytać :) Zaczyna się naprawdę interesująco <3 Poproszę o informowanie (nazwę TT znasz) :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie wyobrażasz sobie mojego banana na twarzy, którego miałam przez cały rozdział :D Lily AISHA Strom, czekoladowe oczy, tesco... <3 baaardzo ciekawe kimże może być ten chłopak xD proszę jak najszybciej dawać nowy + oczywiście chcę wiedzieć o najnowszych rozdziałach ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny początek! ;3 Bardzo mi się podoba Twój styl pisania. *-* Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Zapowiada się interesująco. ;-)

    OdpowiedzUsuń